Zachodnia Austria kamperem: co warto zwiedzić?

Austria to jeden z tych krajów, które kamperowicze z Polski odwiedzają wyjątkowo chętnie. Nic dziwnego – oddziela nas stosunkowo niewiele kilometrów, więc sam przejazd do Austrii jest dość łatwy i nie zajmuje zbyt wiele czasu. Warto wybrać się do tego pięknego kraju – Austria ma naprawdę wiele do zaoferowania i, wbrew pozorom, atrakcje nie ograniczają się wyłącznie do zwiedzania Wiednia i wyprawy na narty. Sprawdź, co warto zobaczyć w tym kraju!

 

Dzień pierwszy: Hallstatt

Nie bez powodu wycieczkę po Austrii postanowiliśmy rozpocząć od tego wspaniałego, alpejskiego miasteczka. Hallstatt bywa nazywany najpiękniejszym miasteczkiem Austrii – zupełnie zasłużenie! To właśnie tutaj będziecie mogli podziwiać bajeczne widoki. Turkusowa woda, malownicze Alpy i miejska zieleń sprawiają, że Hallstatt na zdjęciach naprawdę prezentuje się jak magiczna kraina. Jeśli chcecie odpocząć od betonozy polskich miast i nacieszyć się urokliwym miejscem do spacerów, to Hallstatt zdecydowanie będzie dobrym wyborem na początek.

Co można robić w tym mieście? Wśród turystów bardzo popularną atrakcją jest kopalnia soli położona około 500 metrów nad miasteczkiem. Można dostać się do niej kolejką górską lub po prostu wejść pieszo. Kopalnia ma bardzo długą historię; jak pokazały badania, pierwsze wydobycia soli odbywały się tutaj już 1500 lat p.n.e.! Warto odwiedzić kopalnię, ponieważ ma naprawdę wiele do zaoferowania. We wnętrzu pieszo można zwiedzić tunele o długości 22 kilometrów. Dodatkowo turyści mogą też skorzystać ze zjazdu po 64-metrowej zjeżdżalni, z której niegdyś korzystali górnicy. We wnętrzu kopalni można podziwiać m.in. piękne jezioro. Chętni mogą też skorzystać z oferty podziemnego kina oraz ujrzeć na własne oczy „Człowieka z soli’, czyli doskonale zakonserwowane ciało prehistorycznego człowieka. Co ciekawe, nad samą kopalnią otwarto też sporą platformę widokową, z której można podziwiać przepiękne widoki na cały Hallstatt. Warto tam zajrzeć!

W Hallstatt polecamy również zaliczyć spacer po samym mieście. Wyróżnia je dość specyficzne ułożenie; z uwagi na to, że miasto jest zlokalizowane nad samym jeziorem, uliczki są dość ciasne. Co więcej, do niektórych domów można się dostać tylko od strony jeziora! Warto popodziwiać to miejsce na własne oczy.

 

Dzień drugi: Saalbach Hinterglemm

Z Hallstatt udajemy się prosto do Saalbach Hinterglemm, czyli jednego z najpopularniejszych ośrodków narciarskich w Alpach. Zapewniamy jednak, że nie skupimy się wyłącznie na narciarstwie – choć niewątpliwie fani jeżdżenia z pewnością docenią tutejsze atrakcje. W Saalbach Hinterglemm warto też jednak skorzystać z licznych, górskich tras rowerowych. A jest gdzie jeździć, bowiem można tu znaleźć aż 400 km szlaków, więc naprawdę jest w czym wybierać! Wiemy, że wielu kamperowiczów lubi zabierać w trasę rowery, dlatego tutaj będziecie mogli skorzystać z nich bez najmniejszego problemu. W Saalbach Hinterglemm warto też przejechać się jedną z licznych kolei gondolowych.

Przy wybieraniu tras spacerowych nie zapomnijcie uwzględnić wycieczki na Baumzipfelweg, czyli najwyżej położoną ścieżkę widokową w Europie. Most ma 200 metrów i rozciąga się nad doliną, więc osoby z lękiem wysokości mogą mieć tutaj problem. Dla reszty spacer po Baumzipfelweg powinien być naprawdę dobrą zabawą!

 

Dzień trzeci: Achansee

Wyprawa do Austrii nie mogłaby się udać bez odwiedzenia przynajmniej jednego jeziora w Tyrolu. My wybraliśmy to największe. Achansee, bo o nim mowa, to jezioro położone między dwoma pasmami górskimi. Warto wybrać się tutaj zwłaszcza latem – rejon akwenu jest wyjątkowo dobrze zagospodarowany. Przy Achansee znajdziecie piękne plaże i wypożyczalnie sprzętu wodnego, jeśli więc najdzie Was ochota na pływanie, to nie będzie z tym żadnego problemu. Nad Achansee często spotykają się fani żeglowania, kitesurfingu czy windsurfingu.

Fani aktywnego wypoczynku też nie powinni się tutaj nudzić. Wokół jeziora można znaleźć aż 500 kilometrów tras rowerowych, a także szlaki wspinaczkowe. Zimą można tutaj korzystać z kolei z naturalnych torów saneczkowych. Fani bożonarodzeniowych  klimatów powinni też zajrzeć do okolicznych wioseczek. Tutejsi mieszkańcy bardzo dbają o utrzymanie ducha świąt, dlatego w wielu miasteczkach można tu podziwiać żywą szopkę czy ogromne kalendarze adwentowe.

 

Dzień czwarty: Zillertal

Zmieniamy nieco klimat i  udajemy się nad Zillertal, czyli tyrolską dolinę polodowcową. Tutaj też z pewnością odnajdą się fani narciarstwa, ale i reszta podróżników nie powinna się nudzić. W Zillertal znajduje się m.in. prywatny browar udostępniony dla zwiedzających. To ciekawe miejsce, w którym można zapoznać się z dawnymi tradycjami ważenia piwa. Możecie tutaj skosztować lokalnych trunków, a także obejrzeć multimedialne wystawy.

W Zillertal warto też zobaczyć na własne oczy wspaniały Pałac Lodowy. To głęboka szczelina w  lodowcu Hintertux, która została stworzona bez ingerencji człowieka. Co ważne, wnętrze Pałacu Lodowego jest też udostępnione zwiedzającym; warto tu zajrzeć, ponieważ w środku można podziwiać m.in. piękne, lodowe korytarze czy zamarznięte wodospady. W lodowcu można też przepłynąć się kajakiem po wewnętrznych jeziorkach. Ostrzegamy jednak, że temperatura powietrza oscyluje tam wokół 0 stopni, a woda jest jeszcze chłodniejsza!

 

Dzień piąty: Innsbruck

Wizytę w Innsbrucku zaczynamy od atrakcji, która z pewnością przypadnie do gustu dzieciom! Czy wiecie, że to właśnie w Innsbrucku można znaleźć jedno z najbardziej imponujących zoo w Europie? Innsbruck może się poszczycić zgromadzeniem ponad 100 niezwykłych gatunków zwierząt, wśród których nie brak między innymi kozic alpejskich, niedźwiedzi brunatnych czy nawet ptaków alpejskich. To świetna atrakcja nie tylko dla rodzin z dziećmi!

Po odwiedzeniu zoo polecamy spacer wzdłuż uliczek Innsbrucka. Miasto jest stosunkowo małe, dlatego jeden dzień w zupełności wystarczy na odwiedzenie centrum i ujrzenie na żywo najważniejszych atrakcji. W Innsbrucku warto zajrzeć między innymi do Zamku Cesarskiego  Hofburg zbudowanego w stylu rokoko. We wnętrzu można podziwiać portrety austriackiej rodziny królewskiej (m.in. królowej Marii Teresy). Dla zwiedzających udostępniono też salę balową, sypialnie cesarskie czy pokój słynnej cesarzowej Sisi.

Jedną ze znanych atrakcji Innsbrucka jest również Łuk Triumfalny, który zbudowano w 1795 roku po zaślubinach jednego z synów cesarzowej Marii Teresy. W centrum starówki warto też zajrzeć na Wieżę Miejską; chętni mogą wdrapać się po ponad 100 stopniach na górę, by móc podziwiać Innsbruck z wysokości. Oczywiście, ważnym punktem starówki jest również Złoty Dach, który zbudowano jeszcze w XVI wieku. To właśnie w tym miejscu można spotkać najwięcej turystów!

 

Dzień szósty: St. Leonhard im Pitztal

Szósty dzień austriackiej wyprawy rozpoczynamy od relaksu z kawą w Café 3.440. To najwyższa kawiarnia w Austrii, położona na wysokości 3440 m n.p.m. Z tarasu kawiarni można podziwiać pasma górskie wschodnich Alp. O takim miejscu szybko się nie zapomina, w końcu nie na co dzień można pić kawę i jeść aromatyczne ciastka na tak dużej wysokości. Naprawdę warto tu zajrzeć. St. Leonhard im Pitztal to też przede wszystkim znany ośrodek narciarski – fani jeżdżenia na nartach na pewno docenią tutejszą świetną infrastrukturę i szeroki wybór miejsc do zjeżdżania na nartach czy na snowboardzie. Niezależnie od pory roku, w St. Leonhard im Pitztal możecie liczyć na piękne widoki. Latem wśród turystów popularny jest również spływ tratwą po Rifflsee, czyli po największym jeziorze w Alpach Ötztalskich. Wokół jeziora można też znaleźć szlaki biegowe, dlatego osoby, które lubią pozostawać aktywne fizycznie nawet podczas wakacji, powinny być zadowolone.

Wyprawę do Tyrolu sugerujemy zakończyć zapoznaniem się z tutejsza kuchnią. W tym rejonie Austrii wyjątkowo popularne są tyrolskie szpecle, czyli mączne kluseczki podawane z podsmażaną cebulką. W Austrii bardzo popularny jest również tzw. omlet cesarski, czyli Kaiserschmarrn. To rozdrobiony omlet podawany na słodko, często z cukrem pudrem lub z dżemem. Mieszkańcy Tyrolu chętnie zajadają się również Germknödel, czyli słodkimi, drożdżowymi knedlami gotowanymi na parze. Tak przygotowane knedle podaje się najczęściej z powidłami śliwkowymi i sosem waniliowym. To idealny deser po całym dniu zwiedzania i górskich wspinaczkach. A jeśli lubicie napoje wyskokowe, to nie zapomnijcie wypróbować jednego z popularnych, austriackich piw, na przykład Stiegl, Ottakringer, Gösser.

Mamy nadzieję, że nasz przewodnik po zachodniej Austrii przypadł Wam do gustu!